"Wiedziałem, że nie masz żadnych planów na weekend –
mówił, mrużąc oczy. – Pojedź ze mną, proszę...”.I to mnie tak cholernie
zabolało. Że on wie, że ja nie mam żadnych planów na weekend. I że on
wie z pewnością także to, że moje plany to on. I że czekam na niego. I
że mój telefon czeka, i mój zamek w drzwiach, i moje łóżko. I że ja
czekam na niego, wracając w sobotę rano w pośpiechu z piekarni na rogu i
bojąc się, że on mógł zadzwonić, a mnie akurat w tym czasie nie było. I
że kupuję tak na wszelki wypadek dwa razy więcej bułek i dwa razy
więcej jajek, gdyby na przykład nie zadzwonił, tylko po prostu przyszedł
na śniadanie. I pomidory też kupuję. Bo przecież lubi jajecznicę z
pomidorami.
”
— Janusz Leon Wiśniewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz